Pamiętniki: Za co kocham The Cure?

Jakiej muzyki słuchasz? Rapu, odpowiada Bina. Dla tekstów, bitów, przesłania albo po prostu dobrego baunsu. Zazwyczaj jednak zaznaczam, że nie koncentruję się na jednym gatunku, jak zresztą większość osób ceniących muzykę. Istnieje mnóstwo wykonawców, których uwielbiam mimo tego, że kompletnie nie są związani z moim ulubionym rapem. Tenacious D, Pink Floyd, The XX… no i oczywiście The Cure.

Nigdy nie byłam typem fangirl. Nie latałam za zespołami z transparentem FAN NAMBER ŁAN, nie zastanawiałam się, co i z kim robią w tej chwili gwiazdy, nie uczyłam się na pamięć dyskografii (chyba, że sama, nawet nie wiem kiedy i jak, wchodziła mi do głowy), nie wkuwałam ważnych i przełomowych dat w historii zespołu. Nigdy tego nie robiłam i nie robię. Zazwyczaj nie znam nawet nazwisk wszystkich członków zespołu, często kompletnie nie wiem, jak wyglądają. Czy jestem więc fanką? Nie lubię tego słowa. Kojarzy mi się z dziewczętami biegającymi na koncerty 1D. Ja po prostu… uwielbiam muzykę, którą serwuje mi Le Cure, jak mówi się w moim otoczeniu.

The Cure zaczęłam słuchać ładnych parę lat temu, jak odkryłam, że muzyka, której słucha Tata jest jednak fajniejsza od tego, czym częstują nas Viva i MTV. Kupili mnie. Tekstami, melodią, jakąś taką… głębią. Są niepowtarzalni, głosu Roberta Smitha nie da się z niczym pomylić, a w ich muzyce często są charakterystyczne, rozpoznawalne brzmienia. Smith śpiewa o miłości (a jak), udanej, nieudanej, szczęściu, tęsknocie, żalu, o wspaniałym uczuciu uskrzydlenia, gdy nasze uczucia są odwzajemnione… Kiedyś słuchałam, bo po prostu mi się podobało, potem, 2 lata temu, zaczęłam identyfikować się ze słowami ich piosenek. Znalazłam tam tyle mądrości! Od tamtego czasu jeszcze lepiej mi się spędza czas przy ich muzyce.

Uwielbiam ich słuchać. Na smutno, na wesoło, zawsze. Zawsze znajdzie się album albo choć kawałek, który będzie odpowiadał mojemu nastrojowi albo temu, jak chciałabym na niego wpłynąć. W repertuarze The Cure nie brakuje wolnych, zamulonych, przygnębiąjących piosenek, radosnych ballad, poważnych kawałków i uskrzydlających poprawiaczy humoru. Nie wiem, co ten Robert przeżywał z kobietami, ale ma spore pojęcie o miłości.

Bina
Powyższy tekst autorka opublikowała na swoim blogu: „moje wywody”.

„Pamiętniki” to historie opowiedziane przez Was o tym, jak poznaliście muzykę The Cure, towarzyszące temu uczucia lub związane z tym anegdoty. Zachęcamy do przysyłania kolejnych na nasze adresy wymienione w zakładce KONTAKT