Dokladnie 10 lat temu, 15 wrzesnia 2003 roku ukazal sie dosyc zaskakujacy singiel duetu Blank & Jones „A Forest” z goscinnym udzialem Roberta Smitha. Wzbudzil mieszane uczucia. Szczególnie wsród fanów The Cure, którzy zarzucali wokaliscie The Cure „naruszanie swietosci” i wykorzystywanie jednego ze sztandarowych utworów The Cure do wejscia na parkiety dyskotekowych potancówek. Tak czy owak niektórzy przepowiadali nawet, ze ta data to poczatek konca The Cure… Zagladamy do archiwum…
Blank & Jones i Robert Smith – dziwny zbieg okoliczności? Nic bardziej mylącego. Zderzenie tytanów, bowiem każdy z nich jest mistrzem w swoim gatunku. BLANK & JONES na scenie klubowej, kontrolując wszystko od chill’outu aż po ostre brzmienia taneczne, oraz ROBERT SMITH, guru jednej z brytyjskich grup pre-gothic. Razem jako giganci, którzy prezentują przez “A Forest” nie tylko pewny klubowy hit, ale początkują nowy styl. Angielska prasa z Ibizy będąca na premierze nowego singla znalazła już określenie na ten gatunek muzyki – gothic trance. Wszyscy od dawna czekali na nowe brzmienie, a BLANK & JONES i ROBERTOWI SMITH’OWI udało się je znaleźć. Współpraca między tak nieporównywalnymi towarzyszami jest bez słowa doskonała i dowodzi po raz kolejny, że przyszłość muzyki leży daleko poza ustalonymi granicami gatunków. W momencie gdy BLANK & JONES skontaktowali się z ROBERTEM SMITH’EM, okazało się, że lider zespołu The Cure posiadał już od dawna w swojej kolekcji album tej dwójki producentów / kompozytorów. Bardzo entuzjastycznie podszedł do współpracy w ich projekcie pokazując się w studio bez chwili wahania, a następnie biorąc udział w nagrywaniu niesamowitego teledysku obok Piet’a i Jaspy w Londynie.
Blank & Jones przeprowadzili nawet specjalny wywiad z Robertem Smith’em…
Piet Blank: Więc, Robercie, jesteśmy bardzo dumni, że mogliśmy Cię w końcu poznać, ponieważ w dzisiejszych czasach jest tak: gdy jedna osoba siedzi w studio, inna w tym samym czasie siedzi w drugim studio. I zabawne, musieliśmy nagrywać teledysk aby spotkać Ciebie ponownie. Nadal jednak ciekawi nas co było powodem Twojej zgody na współpracę, ponieważ chcieliśmy reinterpretować utwór „A Forest” dwadzieścia lat po jego powstaniu.
Robert Smith: Dlaczego się zgodziłem?
Piet Blank: Tak.
Robert Smith: Ponieważ przysłaliście mi masę swoich płyt i wiedziałem już wcześniej kim jesteście. Miałem wasz singiel, miałem singiel Blank & Jones … co może zdziwić niektórych ludzi, słucham sporo muzyki tanecznej. Po prostu siedzę sobie i słucham. Chciałbym tańczyć na prawdę dobrze. Gdy to usłyszałem, przeniosłem się do kuchni. Myślę, że tam najlepiej jest słuchać muzyki, za którą nie … mam trzy pokoje, w których słucham muzyki i jest jeszcze jeden do pisania. Jest bardzo wygodny, tam właśnie komponuję, słucham muzyki którą piszę i którą kocham, to pewnego rodzaju miejsce święte. Jest jeszcze pokój gościnny gdzie przychodzą znajomi, tam włączam muzykę służącą nam za „tło” w trakcie rozmowy.
No ale jest kuchnia, słucham w niej muzyki gdy coś przyrządzam … nie mamy nikogo poza mną do pracy w kuchni. Więc gdy wchodzę do kuchni, zamykam drzwi od środka i włączam muzykę, na prawdę głośno, dopiero wtedy zabieram się do gotowania czy czegokolwiek co tam robię. Właśnie tam słuchałem Was, gdy po chwili zatrzymałem się i zacząłem wsłuchiwać się bardziej. Pomyślałem, że to bardzo interesujące, wasza interpretacja tak znanego utworu jakim jest „A Forest”. Byłem bardzo zaintrygowany wiedząc, co moglibyście z nim zrobić. A po tym jak mi wysłaliście sam kawałek, stwierdziłem, że brzmi na prawdę świetnie.
Piet Blank: Czy zastanawiasz się nad dalszą pracą przy tym gatunku?
Robert Smith: Nie, raczej nie. Tego lata pomyślałem, że powinienem – ponieważ mieliśmy wałśnie nagrać coś swojego, nowy utwór Cure – chciałem spędzić część lata zajmując się czymś innym, co mogłoby pozwolić mi śpiewać bądź myśleć o muzyce inaczej. Więc nawiązałem współpracę, ale nie myślę, żę … sami wiecie … no i dlatego, że Wy mnie o to poprosiliście. Jeśli kawałek będzie Numerem Jeden na świecie z pewnością nagramy następcę. Jest to jednak troszkę nieprawdopodobne. Dobrze jest zrobić coś unikalnego, znaczącego więcej.
Piet Blank: Prezentowałeś już ten utwór reszcie członków zespołu The Cure?
Robert Smith: Nie. Puszczałem go części swojej rodziny oraz kilku znajomym. Myślę, że grupie też by się on spodobał. Właściwie trójce z czwórki by się on spodobał. Jednemu z nich mógłby nie przypaść do gustu. Są bardzo otwarci. Jest to powód, dla którego nasz skład, jako grupa, nie ulega zmianie … wszyscy myślą, że The Cure zmienia się przez cały czas, jednak gramy już prawie dziesięć lat. W następnym roku minie dziesięć lat, od kiedy gramy tą samą piątką.
Jednak mamy zupełnie inne wyczucie smaku. Zgadzamy się z pewnymi sprawami i prawdopodobnie … mogę zgodzić się w tych sprawach z pozostałą dwójką czy trójką, ale potrzebny byłby naprawdę niezwykły artysta aby cała piątka się z The Cure się z nim zgadzała. Roger, nasz klawiszowiec, jest strasznie dziwny … lubi takie dziwne rzeczy, że … Byłby tym, któremu musiałbym zaprezentować utwór i … hmm …
Piet Blank: Byłeś kiedykolwiek w klubie? Skoro powiedziałeś, że lubisz muzykę taneczną, wychodzisz czasami na clubbing?
Robert Smith: Tak. Tak. Jednak bardzo rzadko w trasie … ciężko mi powiedzieć dlaczego. Dla przykładu, jest klub Queen w Paryżu. Byliście tam kiedykolwiek? Fantastyczny klub niedaleko Champs Elysées. Głównie klub transwestytów, jednak prezentują w nim świetna muzykę. Często go odwiedzamy będąc w Paryżu. Więc to jest ostatnie miejsce, do którego wyobraziłbyś sobie, że The Cure może się wybrać. Jednak często gdy jesteśmy razem i koncertujemy, staramy się stwarzać własny niepowtarzalny klimat.
W pewnym sensie „zanurzamy się” w tym co robimy, więc nie musimy chodzić i skakać przy muzyce klubowej, ponieważ następnego dnia każdy czuł by się ciężko i nie miał ochoty o niczym opowiadać. To jest właśnie najgorsze w kulturze klubowej, że bardzo rzadko się wychodzi i rozmawia, nie licząc przypadków gdy wchodzi się do pokojów chill-out bądź im podobnych. Jednak zajmując się sprawami promocyjnymi lub po prostu wychodząc, kończymy w miejscach gdzie jest grana muzyka klubowa, co w efekcie jest dobre, bo już nie musimy o niczym rozmawiać.
Kompletny wywiad znajdziecie na singlu DVD „A Forest”.