LITERACURE’A: Robert Smith. The Cure

Przez moje ręce przewija się już trzecia biografia grupy The Cure. Wydawać by się mogło, że nic już nowego nie da się dopowiedzieć do tej historii, a jednak czytam z zainteresowaniem. „Robert Smith ~The Cure” Richarda Carmana, to niby rzecz o Robercie, a tak naprawdę zanurzamy się w historię grupy. Trudno zresztą oddzielić naszego bohatera od zespołu. Robert to The Cure, a The Cure to Robert. Sięgając po tę książkę bądźcie na to przygotowani.

To co spodobało mi się w tej biografii, to fajny język jakim posługuje się autor oraz sporo ciekawych informacji o tym co działo się dookoła grupy. The Cure nie działali przecież w próżni, stąd też ciekawostki o tym czego słuchało się w danym czasie, kto wywierał wpływ na rodzący się dopiero zespół i jakie były reakcje prasy na kolejne albumy grupy. Dzięki temu mamy nieco szerszy pogląd na to jak wyglądał świat i czyja muzyka go napędzała.

Pozycja Richarda Carmana to w tej chwili jedyna dostępna na naszym rynku biografia grupy. Nie jest może idealna, ale i tak warto po nią sięgnąć. Magnum opus w tej materii, stanowi doskonała w swej treści, biografia Jerzego Rzewuskiego „The Cure. Poletko pana Boba”. Niestety od wielu lat jest już niedostępna na rynku. Były informacje o kolejnym jej wydaniu i aktualizacjach, ale na zapowiedziach się skończyło. Dziś „Poletko” osiąga na aukcjach ceny od 100 do nawet 200 zł. I pomyśleć, że kiedyś pisząc do wydawnictwa Iskry, z zapytaniem o dostępność owej pozycji, otrzymałem ją za darmo! Dziś to nie do pomyślenia, dlatego też wielki szacunek dla osoby, która maczała w tym swoje palce. Serdecznie dziękuję, kimkolwiek jesteś.

Jakub „Negative” Karczyński
Recenzja znaleziona na blogu „CZARNE SŁOŃCA” autora.