Mroczna Warszawa

„Utwory z płyt Pornography i Disintegration zdominowały warszawski koncert The Cure. Zespół zagrał po raz pierwszy A Strange Day i The Hanging Garden podczas europejskiej 4tour.” „Mroczna Warszawa” – tak podsumowaliśmy wieczór z The Cure na Torwarze z 18 lutego 2008 roku.

Na ówczesnej stronie thecure.pl pozostawiliście wtedy ponad… tysiąc (!) komentarzy przed i po koncercie. A następnego dnia zaczęły napływać na nasz adres Wasze relacje. Dzisiaj przypomnimy sobie te wszystkie teksty, podczas oglądania samego koncertu…

(kliknij na tekst, żeby przejść do pełnej relacji)

Weszli na scenę, nie wiem co w tym czasie działo się na widowni bo ja juz byłam w innym świecie. Potem razem z pierwszymi dźwiękami pieśni spadło milion gwiazd i światła rozszalały się na dobre. Dotarło do mnie: TO SIĘ NAPRAWDE DZIEJEEE!!!! (kaytee)

Rozpoczyna się fenomenalny koncert The Cure. Ręce unoszą się w górę, ludzie zaczynają klaskać i nucić słowa pierwszego utworu, niesamowitego Plainsong. (Iska)

Tego wieczoru, gdy śpiewał „all I have I gave it to you” po jego twarzy płynęły łzy. Tego wieczoru, gdy usłyszałam utwór The Figurehead poczułam się jak w niebie. Nie pozostało nic innego tylko podziękować zespołowi The Cure za niebywałe przeżycia, za ogrom emocji i wiele ciepłych słów a szczególnie za nowe słowa w utworze Figurehead: „I can lose myself in chinese art and polish girls”. (Figurehead)

Gdy gasną światła i dzwoneczki dźwięczą jakby były mrugającym tysiącem gwiazd, zaczynam płakać z bezsilności wobec poruszających do granic dźwięków. Wspominam „PLAINSONG” z poprzedniego razu, kompletnie obezwładnia mnie siła „wejścia” zespołu na scenę – w oparach białego dymu, jakby byli postaciami z innego wymiaru i wynurzali się z mgły. (Joanna Herman)

The Cure utwierdzili mnie w przekonaniu, że są klasą samą dla siebie. Kto tam wie, jakie jeszcze nagrania nam zafundują – może to już będzie jakiś autoplagiat albo plumkanie bez pomysłu. Ale koncertowo są po prostu na samym szczycie. Grają z przekonaniem i daje im to wiele radości. Im i nam. Czapki z głów! (frankenstein)

The Cure udowodnili wczoraj, że są jedną z najważniejszych grup świata ! Brak klawiszy był do zaakaceptowania, światła i wizualizacje układały się w jedną, doskonałą całość. (Ryszard Bazarnik)

„Warszawa straciła swe dziewictwo” – takie wypowiedzi można było usłyszeć na Torwarze 18 lutego około godziny 23.10. Nic w tym dziwnego, w końcu właśnie wtedy, po pierwszym warszawskim występie, ze sceny zszedł jeden z najważniejszych angielskich zespołów rockowych. (Magda Świder)

Zobacz archiwalne wpisy na stronie thecure.pl, a przede wszystkim Wasze komentarze: „Dwa razy z The Cure” i „Mroczna Warszawa”.