Ściśle tajne

Być może idąc po Piotrkowskiej miniemy muzyków The Cure spacerujących najdłuższą ulicą Łodzi? Szczegóły pobytu grupy są objęte ścisłą tajemnicą. Chociaż The Cure nie jest gwiazdą pop, za którą podążają tłumy krzykliwych nastolatek, organizatorzy postarali się zapewnić artystom maksimum bezpieczeństwa i intymności. – Zawsze może znaleźć się jakiś nadgorliwy fan i co wtedy – pyta retorycznie Andrzej Marzec, organizator koncertu.

COŚ Z KARTY
Jeszcze w środę muzycy nie chcieli nikomu zdradzić planu pobytu w Łodzi. Przede wszystkim dlatego, że szczegóły przyjazdu nie zostały do końca ustalone. Mimo to „Gazecie” dało się uzyskać kilka wiadomości. W środę zespół grał w stolicy Czech. W czwartek wyruszył do Polski. Od wczorajszego wieczoru są w Łodzi. Muzycy wraz z towarzyszącą im obsługą zamieszkali w Grand Hotelu. Zajęli ponad dziesięć pokojów. Są to ekskluzywne apartamenty z meblami stylizowanymi na antyki. Każdy apartament składa się z sypialni, pokoju dziennego oraz łazienki. Na prośbę zespołu obsługa hotelowa nie udzielała szczegółowych informacji. -Nie mieli jakichś wymyślnych życzeń – powiedział nam pracownik Grand Hotelu, chcący zachować anonimowość. Najprawdopodobniej członkowie The Cure skorzystają z hotelowej restauracji. Obsługa nie spodziewa się przygotowań jakichś specjalnych potraw. Najprawdopodobniej muzycy wybiorą „coś z karty”.

KUCHNIA W SALI GIMNASTYCZNEJ
Dzisiaj od g. 8 rano w hali ustawiana jest scena, sprzęt nagłaśniający i oświetleniowy. Po południu muzycy przyjadą na krótką próbę. Później pojawią się w hali dopiero kilkanaście minut przed występem. Zanim wejdą na scenę, spotkają się z grupą polskich fanów, która zwyciężyła w konkursie organizowanym przez wszystkie media patronujące imprezie. Dla zespołu przygotowano dwie niedawno odnowione garderoby. Każda ma dwadzieścia parę metrów kwadratowych. Pomalowane są na beżowo, podłoga jest wyłożona wykładziną w takim samym kolorze. Każda z nich zaopatrzona jest w zaplecze sanitarne: dwie toalety i natryski. Na życzenie zespołu do każdego z pomieszczeń dostawiono po jednym stoliku, cztery krzesła i dwa fotele. Poza tym w każdym pomieszczeniu stoją po dwie drewniane ławki i po jednej lodówce. – Podobnie jak większość występujących u nas zespołów, The Cure nie ma żadnych specyficznych wymagań. Nic więcej nie będzie dostawiane do garderoby – mówi Urszula Marczewska, dyrektor Łódzkiego Ośrodka Sportu. Dwie identycznie wyposażone przebieralnie, z oddzielnymi wejściami, przygotowano dla ekipy technicznej. Ponadto specjalnie na ten dzień w sali gimnastycznej, przeznaczonej do gry w koszykówkę, urządzona zostanie kuchnia. Ma ona pracować od wczesnych godzin rannych do późnej nocy. Koncert w hali potrwa około trzech godzin. Co zespół będzie robił później, to oczywiście tajemnica.

 

Artykuł ukazał się w łódzkiej Gazecie Wyborczej, 14 kwietnia 2000r.
Podziękowania dla Jacka Puńko za nadesłane materiały.