„Pornography” – czwarty studyjny album The Cure, wydany w maju 1982 roku, nagrany przez grupę na krawędzi rozpadu, przedstawia zakończenie muzycznej wędrówki rozpoczętej albumami Seventeen Seconds i Faith.
Robert Smith: Miałem zamiar skończyć z tym. Chciałem nagrać ostatnią płytę na odpieprz, a potem The Cure przestałoby istnieć. Cokolwiek bym zrobił dalej, miałbym na koncie jedyne ponadczasowe osiągniecie z tym zespołem. Wiedzieliśmy od samego początku, że „Pornography” to jest to.
Podczas kilku tygodni nagrywania „Pornography” The Cure zdecydowali się zabunkrowac w biurach Fiction Records, które znajdowały się dość blisko studia RAK w Londynie. Smith zrobił sobie coś na kształt namiotu w jednym z pokojów, na podłodze obok kanapy. Przymocował koc do ściany za pomocą pinezek i stworzył w ten sposób coś w rodzaju gotowej prowizorycznej przybudówki. Był panem swojego terytorium.
Lol Tolhurst: Pamiętam moment wejścia do studia. Siedzę na krześle. Robert jest obok na ziemi i nagle zaczyna się śmiać w sposób całkowicie niekontrolowany. Odwróciłem się do Phila i powiedziałem „O kurcze, wydaje mi się, że dziś nie będziemy nagrywać”. Robert spędził następne dwa dni ukryty za kanapą pod stertą prześcieradeł.
Phil Thornalley: Nie pamiętam aby sesje nagraniowe były ponure. Muzyka była oczywiście posępna, ale jeśli chodzi o proces nagrywania, nie pamiętam żeby nie było żadnego uśmiechu. Myślę, że śmialiśmy się. Robert był umęczonym artystą, a reszta chyba nie była aż tak emocjonalnie zaangażowana.
Robert Smith: „Pornography” była intensywnym okresem pełnym głupoty. To było po prostu zupełne szaleństwo. Czułem, że nie osiągnąłem tego, co chciałem. Myślałem, że wszystko zmierza ku końcowi. Wszystko to był jeden wielki bałagan.
Lol Tolhurst: Do czasu wydania „Pornography” było jeszcze bardzo demokratycznie, ale sama istota tego, co robiliśmy czyniła sytuacje trudniejsza. Szczególnie widoczne to było w stosunkach pomiędzy Robertem a Simonem. Simon lubił przychodzić do studia, zagrać cokolwiek, co musiał zagrać, i potem się relaksować, a przy nagrywaniu płyty „Pornography” mieliśmy być gotowi cały czas. Taka była przyczyna odejścia Simona. To był okres bardzo intensywnej pracy.
Albumu „Pornography” chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jedna z najważniejszych płyt The Cure, od dzisiaj w naszej serii „3CDeluxe”…
„Pornography 3CDeluxe” to prawie 80 minut muzyki. Jedne z ciekawostek w naszym zestawieniu to m.in. koncertowe wersje „One Hundred Years”, „The Hanging Garden” i „The Figurehead” jeszcze z roku 1981, z zupełnie innymi tekstami niż te, które później Smith odśpiewał na wydanej w maju 1982 roku płycie. Te i inne rarytasy na kolejnej płycie z serii „3CDeluxe”.
DOWNLOAD
THE CURE – PORNOGRAPHY 3CDELUXE
„Pornography” jest często uważane za najbardziej niepokojące dzieło The Cure. Album zaczyna się słowami: „Nie ma znaczenia, że wszyscy umrzemy” . Mimo że tylko kilku krytyków brytyjskiej prasy oceniło album pozytywnie, „Pornography” osiągnęło wysokie, 8 miejsce w brytyjskich notowaniach i na przestrzeni lat zyskało dużo więcej szacunku. Obecnie jest uważane za jedną z legendarnych pozycji gotyckiego rocka.
Robert Smith: Nie cierpię poglądu, że ma się umierać dla publiczności. Zacząłem się w to wszystko wplątywać w czasie pracy nad „Pornography”. Chodziło o to, że Ian Curtis padł pierwszy, a ja miałem być następny. Nie jestem na to przygotowany, bo zbyt dobrze się bawię…
Nasze płyty z serii „3CDeluxe” nie maja nic wspólnego z oficjalnie wydanymi wznowieniami „Deluxe Edition”, a są jedynie dodatkiem i wypełnieniem płyt, które można (będzie można) kupić w sklepie. Materiał na nich umieszczony, nie został wcześniej wydany na żadnej płycie zespołu. Są to nagrania koncertowe, demo lub inne ciekawostki, które warto poznać. Seria „3CDeluxe” jest dostępna do pobrania za darmo na stronie Internetowej www.thecure.pl. Bodźcem do układania „3CDeluxe” było pominięcie na płycie „Three Imaginary Boys. Deluxe Edition” wielu nagrań The Cure z początków działalności, które ze względu na fatalną jakość, brak rejestracji danego koncertu lub „poprawność polityczna” (np. Killing An Arab) nie ukazały się. Zresztą sposób dobierania utworów na nasze „3CDeluxy” jest nieco inny niż w przypadku oficjalnych „Deluxe Edition”. Nie ograniczamy się do pierwotnego okresu wydania płyty. Przez co, naszym zdaniem są one równie ciekawe (ciekawsze?).
Fragmenty: