To było wielkie wydarzenie. Dokładnie 11 i 12 listopada 2002 roku w Berlinie, w sali Tempodrom, dwukrotnie w obecności trzech tysięcy ośmiuset widzów (więcej tam nie wejdzie) The Cure zagrali koncerty złożone dokładnie z repertuaru trzech płyt. Z wydanej w 1982 roku Pornography, z o siedem lat młodszej Disintegration. I z Bloodflowers – ostatniego jak dotąd studyjnego albumu The Cure, nagranego trzy lata temu.
Wydarzenie naprawdę godne uwagi. Nie pamiętam, by jakikolwiek inny wykonawca na jednym koncercie zagrał kolejno swoje trzy albumy, piosenka po piosence. Szczególnie, że nie są to krótkie albumy. Taki Disintegration trwa przecież ponad siedemdziesiąt minut, a Blodflowers jest niewiele krótszy…
Teraz zapis koncertów pojawił się na DVD (oczywiście wszystko odpowiednio zmiksowane, aby nikt się nie połapał, który kawałek z którego dnia…). Powstała naprawdę rzecz niezwykła. Mimo że koncerty The Cure zawsze porażały statycznością, a Robert Smith rzadko odzywa się do publiczności – zupełnie to tu nie przeszkadza. Taki zespół jak The Cure broni się przede wszystkim muzyką, grą świateł i szczególnym klimatem. I tak jest tutaj. Przez trzy godziny z wielką maestrią panowie grają kolejne kompozycje. Przy niektórych chyba nie tylko zagorzałym fanom może mocniej zabić serce. Choćby przy One Hundred Years i The Hanging Garden. Albo Prayers For Rain i Lovesong. Czy w wykonanych na bis If Only Tonight We Could Sleep i The Kiss z albumu Kiss Me Kiss Me Kiss Me.
Jednym wielkim dodatkiem jest półgodzinny wywiad z zespołem. Muzycy opowiadają między innymi o pomyśle na Trylogię, o wybraniu Berlina na miejsce koncertów, o zdenerwowaniu przed występem, fanach i paru jeszcze innych sprawach. Bardziej dociekliwi znajdą na obu płytach jeszcze inne, pieczołowicie ukryte cudeńka. A więc piosenki Plainsong i The Same Deep Water As You widziane okiem zawieszonej na ręku Smitha miniaturowej kamery, a także odrzuty z wywiadu.
To jedno z fajniejszych DVD ostatnio wydanych. Gdyby tak jeszcze nie zabrakło DTS-u…