The Cure zbliżają się do zadymionego Nowego Jorku. Na razie jednak skupiają się na trasie w okolicach Wielkich Jezior. Przeszkodzić im chce niebezpieczna pogoda, która poprzedni koncert opóźniła o około pół godziny. Również przed koncertem w Pine Knob wydano ostrzeżenie pogodowe.
Po koncercie w Cleveland The Cure wstąpili do pobliskiego Rock and Roll Hall of Fame, którego członkami są od paru lat.
Pine Knob jest położone niedaleko Detroit, które mi osobiście kojarzy się z opuszczonymi dzielnicami, upadłym przemysłem motoryzacyjnym i z Eminemem.
Z ciekawostek, wczoraj przypadała 30 rocznica ostatniego koncertu Borisa Williamsa.
Sam koncert to typowa ostatnio mieszanka utworów. Z tych rzadziej granych można na pewno wymienić Cold i 39 (dopiero po raz trzeci). Po raz pierwszy od 29 maja, powróciła para Cold i Burn.
It Can Never Be The Same zagrano już w zestawie głównym.
W pierwszym bisie zabrakło utworów z Disintegration, za to zagrano A Strange Day, One Hundred Years i A Forest. Było to dopiero trzecie wykonanie pierwszego utworu z Pornography na tej części trasy.
Co ciekawe na przygotowanej set-liście widniał również utwór Trust. Jako drugi w tym bisie. Z niewiadomych powodów został jednak wykreślony.
W drugim bisie, po raz trzeci zagrano Why Can’t I Be You? Był to zarazem koncert z najmniejszą liczbą utworów, zagrano ich 28.
Oto pełna lista zagrana w Pine Knob:
- Alone
- Pictures of You
- A Fragile Thing
- A Night Like This
- Lovesong
- And Nothing is Forever
- Cold
- Burn
- At Night
- Charlotte Sometimes
- Push
- It Can Never Be The Same
- 39
- Shake Dog Shake
- From the Edge of the Deep Green Sea
- Endsong
Bis 1:
- I Can Never Say Goodbye
- A Strange Day
- One Hundred Years
- A Forest
Bis 2:
- Lullaby
- The Walk
- Friday I’m in Love
- Close to Me
- Why Can’t I Be You?
- In Between Days
- Just Like Heaven
- Boys Don’t Cry