Pierwszy raz kiedy byłem na koncercie The Cure było to w Polsce w Katowicach. Wiele razy widziałem ich live na video, MTV albo w innych miejscach. Zauroczony jestem ich muzyką już od wczesnej młodości. To co pokazali na Jones Beach było po prostu piękne. Na potwierdzenie tego można przytoczyć słowa dziewczyny która obok mnie była. Stara fanka The Cure z USA – 13 lat temu była w tym samym miejscu na koncercie The Cure, tyle ze wtedy promowali płytę „Kiss Me Kiss Me Kiss Me”. Wtedy świat wyglądał trochę inaczej tak mówiła, grali swoje hity.
A teraz zagrali coś niekonwencjonalnego tzn. utwory ze starych płyt które nigdy wcześniej nie były grane na koncertach. Oczywiście nie wszystkim się to podobało, ale ona była w niebie i ja też byłem w niebie. Amerykanie są za głupi na taka muzykę. Chodzą na koncerty dokładnie nie wiedząc czego się spodziewać. Próbują dopasować się do reszty świata ale to wszystko jest tak sztuczne, że aż chce się rzygać. Myślałem, że koncert w NY to będzie coś wielkiego na amerykańską skale i z ich rozmachem. Ale szczerze mówiąc w porównaniu z Katowicami to była LIPA jakich mało. Ludzie w Polsce lepiej się bawią.
Wracając do głównego wątku; Otóż ta dziewczyna była ze swoim chłopakiem co ciekawe murzynem jedynym w amfiteatrze (ciekawe jak się czuł sam wśród świrów?). Nie mniej jednak ona widziała The Cure w tym samym miejscu 13 lat temu. Powiem tyle: pomimo, że mój angielski nie jest najlepszy; z nikim tak się nie dogadałem w temacie muzyki jak z nią. Reszta na koncercie to było tło, oni sami do końca nie wiedzieli gdzie przyjechali i na jaki koncert! Tacy są amerykanie strasznie ograniczeni. A ciężko się żyje z takimi ludźmi.
Gdybym mógł wybrać gdzie mam jechać na koncert czy do Katowic (do hanysów), czy do Nowego Jorku wybrałbym hanysów. Może trudno w to uwierzyć ale koncert w Polsce na którym byłem był dużo lepszy od tego tu. Nie chodzi przy tym o to co zespól grał, tylko o publiczność. W Polsce nie jest taka sztuczna jak tu. I nie szczerzy sztucznych zębów do kamery żeby był w TV. Kocham The Cure i nienawidzę amerykanów chociaż tu mieszkam.
GNIADY