Okropny „Purple Haze”

Albumy nagrane w holdzie danemu wykonawcy czesto wydaja sie ciekawe tylko w teorii. Problem wiekszosci z nich polega na doborze zespolów, które sa popularne w danym momencie lub w wiekszosci maja po prostu podpisane kontrakty z dana wytwórnia plytowa. Tak wiec wybory te sa dosyc przypadkowe.

Nie inaczej bylo w 1993 roku z albumem „Stone Free: A tribute to Jimi Hendrix”, na którego liscie znajduja sie takie super gwiazdy poczatku lat 90 czyli Belly czy Spin Doctors, wspomagani weteranami jak Eric Clapton i Buddy Guy a legendarny gitarzysta Pat Metheny ze swoja instrumentalna wersja „Third Stone from the Sun”. Album ma swoje dobre momenty, ale sa one rozproszone pomiedzy utworami, które nie powinny byc wogle nagrane, jak na przyklad otwierajacy plyte „Purple Haze” nagrany przez The Cure.

Na papierze nie ma sie do czego przyczepic do wyboru The Cure. Utwór Hendrixa z jego ponurymi riffami i pogmatwanym tekstem trafia pod stery solidnej i wplywowej alternatywnej grupy. To jedno z takich zestawien, które zrealizowane poprawnie nie potrzebuje wiele, zeby udowodnic, ze wplyw Hendrixa wykracza poza jego pokolenie i granice gatunkowe. Niestety sama wersja jest po prostu zla.

Wersja The Cure „Purple Haze” raczej otumania, grzebie caly utwór i zamienia w papke zmodulowanego halasu. To samo w sobie nie wystarczy jeszcze, zeby zniszczyc ten utwór. Ale pomysl, zeby wykorzystac powtarzajacy sie perkusyjny sampel, czyni z jednego z najwiekszych klasyków rockowych nudny 5 minutowy warkot. Nie ma tutaj dramatyzmu, brak jest dynamiki. Utwór przesuwa sie wolno i nie zbliza sie nawet do pierwowzoru.

Szczesliwie dla The Cure ich nietrafione „Purple Haze” jest jedynie malym dopiskiem do ich w wiekszosci bardzo udanej kariery. I mimo, ze na przestrzeni lat sklad zespolu zmienial sie wielokrotnie, oni nadal istnieja, koncertuja i nagrywaja nowa muzyke. A pewnego dnia byc moze dostana tez swój „Tribute album” nagrany przez znane zespoly a jeden z tych mlodych, przypadkowo dolaczonych nagra wersje ich przeboju zupelnie mijajaca sie z celem.

Jeff Giles
Artykuł jest częścią serii „Okropne covery klasyków rocka”, zamieszczonej w serwisie „Ultimate Classic Rock”.
Tłumaczenie Marcin Marszałek.