Na początku był chaos… w przenośni i dosłownie. Tłumy ubranych na czarno cudaków – od tych w koszulkach z zespołem, przez zabawnych czasami gothów, aż do wiernych klonów tego, na którego głos czekali wszyscy – […]

Na początku był chaos… w przenośni i dosłownie. Tłumy ubranych na czarno cudaków – od tych w koszulkach z zespołem, przez zabawnych czasami gothów, aż do wiernych klonów tego, na którego głos czekali wszyscy – […]
Wyjazd do Szeged na jeden główny, najgłówniejszy dzień festiwalu Szin, okazał się być najmądrzejszą decyzją podjętą przeze mnie oraz współkjurfana Do_minika, który to naciągnął mnie na ów podwójny „skok na kjura”. Kompletnie niewyspani, szczególnie po […]