Dziedzictwo kulturalne

W latach dwudziestych, za sprawą Gertrudy Stein, powstało i przyjęto się określenie: stracone pokolenie. Chyba to właśnie Hemingway rozwinął je, twierdząc, iż każde pokolenie jest w jakiś sposób stracone. Gdybym miał wskazać na przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, za rzeczników TEGO straconego pokolenia uznałbym bez wahania Joy Division z Closer, Public Image Limited z Flowers Of Romance, no i — oczywiście — The Cure z Pornography.

Każdy z tych wykonawców, z różnym natężeniem brutalności i okrucieństwa, cierpiętnictwa i cynizmu komentował świat. Gdyby robił to. w domu, dla siebie i kilku innych nawiedzonych, byłaby to sprawa marginalna. Jeśli jednak mieli oni setki tysięcy słuchaczy na całym świecie (zachodnim lub znajdującym się w jego strefie wpływów), możemy chyba spokojnie mówić o problemie natury pokoleniowej. Nawiązanie do lat dwudziestych wydaje mi się jeszcze o tyle logiczne, że —jeśli Faith kojarzył mi się z filmami Bergmana — o tyle Pornography ma, w moim odczuciu, coś z wizji niemieckich ekspresjonistów tamtego okresu. Rozpisaną na różne głosy wizją świata zdegradowanego, pogrążonego w totalnym szaleństwie, balansującego na krawędzi apokaliptycznej zagłady. Czyż w twórczości The Cure i innych z tego kręgu nie ma pewnych elementów z Gabinetu doktora Caligari, Golema, Zmęczonej śmierci, Dr Mabuse, Rąk Orlaca czy Błękitnego Anioła? Być może, niekoniecznie wykonawcy ci znali akurat te starocie, ale — pamiętajmy —w taki czy inny sposób motywy z tych filmów, a nawet ich „ulepszone” wersje powracają cały czas w kinie nowszej daty. Naturalnie, mamy do czynienia z wersjami wyrwanymi z kontekstu, uproszczonymi, takimi jakby nieco skomiksowanymi. Ale też TO stracone pokolenie wychowane jest raczej na komiksach niż tzw. wielkiej sztuce. Nie lekceważmy jednak inteligencji Roberta Smitha, człowieka oczytanego i zapewne tez chodzącego do kina. Dziedzictwo kulturalne w dziwnym związku z kulturą masową zrodziło chyba właśnie Pornography z jego niesamowita intensywnoscia w tekstach i muzyce.

Nie ulega namniejszej watpliwosci, ze album ten nalezy dzis do kanonu muzyki rockowej.

Jerzy Rzewuski
Podziękowania dla Olgi za nadesłane materiały.