Tag: recenzja

Czytaj

LITERACURE’A: Solidny materiał

Fani takich gatunków jak rock czy punk z pewnością wiedzą, kim jest Robert Smith, a o zespole The Cure słyszeli nie raz. Charyzmatyczny muzyk, wokalista punk rockowej grupy, o której słyszał cały świat. Richard Carman […]

Czytaj

Album niekonkretny

(Recenzja z 1989 roku) Michael M.Piechowski w zbiorowej pracy zatytułowanej „Zdrowie psychiczne” (PWN 1985, s. 111-112) zajmuje się omówieniem pięciu form funkcjonowania psychicznego. Na grupę lll i IV tego zestawienia składają się stany zwane ogólnie […]

Czytaj

Powtórka z rozrywki

Od The Cure nie należy już oczekiwać żadnej rewolucji. Wiedzą o tym najwyraźniej też sami muzycy, ponieważ zamiast silić się na wybitną oryginalność, przygotowali bardzo udaną powtórkę z rozrywki. Na płycie „4:13 Dream”, która promowana […]

Czytaj

Bardziej surowo i gitarowo

Zatrudnienie Rossa Robinsona jako współproducenta płyty The Cure miało w sobie posmak kontrowersji. Co z muzyką zespołu zrobi producent Korna, Slipknot czy Limp Bizkit? Chyba nie każe obniżyć stroju gitar i rapować? Na tak radykalny […]

Czytaj

Bałagan

Bez porównań się nie obejdzie. Kiedy mamy do czynienia z grupą, która na swym koncie posiada pokaźny i na dodatek znaczący dorobek, a ponadto swego czasu zawładnęła milionami „zdezintegrowanych” dusz, trzeba odwołać się do przeszłości. […]

Czytaj

Spokojna kompilacja… zamiast deszczu

Jakiś czas temu redaktor naczelny poruszył kwestię The Cure jako pomysłu na ucieczkę od słońca w mrok. Sięgnąłem po The Cure i zamiast mroku widzę notorycznie padający deszcz, co więcej jakieś ptaki upodobały sobie mój […]

Czytaj

Szaleństwo w blasku słońca

Problem z tą płytą polega mniej więcej na tym samym, co po dziś dzień zarzuca się każdemu, kto decyduje się na zmianę stylu muzyki, za który był do tej pory znany i kochany. To oczywiście […]

Czytaj

Nie grozi przedawkowaniem

Zremasterowana wersja płyty, czasem naprawdę zaskakujące rarytasy i całe 12 utworów koncertowych, to gratka nie tylko dla fanów The Cure. Wydawnictwo to świetna szansa, by jeszcze bardziej zachwycić się muzyką z “Desintegration”. O ile to […]

Czytaj

Lekki, łatwy i daleki

W około trzy lata po rozpoczęciu działalności pod swoją ostateczną nazwą, The Cure dorobili się już pierwszego długogrającego krążka. Osoby wychowane na późniejszych dziełach, jak “Disintegration” czy “Wish”, mogą po pierwszym przesłuchaniu “Three Imaginary Boys” […]

Czytaj

Dzikie huśtawki nastrojów

„Chcę aby niebo spadło, chcę błyskawicy i grzmotu, chcę krwi zamiast deszczu, chcę aby świat mnie zadziwił. Chcę chodzić po wodzie, przelecieć się na Księżyc. Chcę tego wszystkiego i to szybko.” Tak właśnie zaczyna się […]

Czytaj

Natłok, który przygniata

Dziwna, właściwie upiorna to płyta. Po mrocznym okresie (Seventeen Seconds, Faith, Pornography) padł pomysł na album z bardziej konwencjonalnymi piosenkami. I mogłoby się to nawet udać, gdyby na The Top znalazły się faktycznie miłe, wpadające […]

Czytaj

Manifest straconej generacji

„Pornography” – To właśnie ten longplay, mimo iż znałem The Cure o wiele wcześniej, sprawił że pokochałem ten zespół i już chyba nigdy się z owej miłości nie wyleczę. Album pełem niepokoju, lęk, bólu i […]

Czytaj

Album, który przeszedł do historii

Obok muzyki The Cure nie można przejść obojętnie, szczególnie jeśli chodzi o album Disintegration. Po przesłuchaniu materiału na nim zawartego nie wiadomo czy zabić się z żalu, czy oprawić okładkę w ramkę, oddając hołd muzykom. […]