Były takie czasy, kiedy na koncert wchodziło się z pełnym plecakiem, butelką wody, kanapką, zapałkami i zapalniczką na szczególne momenty.
Zapalniczki się skończyły, kiedy pojawiły się telefony komórkowe ze świecącymi ekranami. Tworzą morze świateł, kiedy idole ze sceny gestami zachęcają do zgodnego poruszania rąk. Ale fani również robią zdjęcia i filmy w taki sposób, że można śledzić wydarzenia na telefonie osoby przed tobą. Tak było na koncertach w roku 2016. Miałem okazję być w październiku w Hali Olimpijskiej na miejscu siedzącym. Miałem wybór oglądać łysinę na głowie Roberta Smitha w rozmiarze szpilki na ekranach po obu stronach sceny albo na różnych komórkach przede mną.
I właśnie fani w Polsce wpadli na genialny pomysł: poskładali wszystkie filmiki z komórek z koncertu w Łodzi 20.10.2016 i powstał „The Cure Łódź Multicam”. Według krążących po sieci opinii, prawdopodobnie najlepszy film koncertowy wszech czasów. Wrażenie jest takie, że nie tylko było się na koncercie, ale w samym jego środku i nie w jednym dobrym miejscu, ale wszędzie.