„Cut Here” na gorąco. Wasze pierwsze recenzje nowego singla w 2001 roku

29 padziernika 2001 r. ukazał się singiel „Cut Here” zapowiadający album „Greatest Hits”. Dotarl na 54. miejsce brytyjskiej listy przebojów. Pierwotnie utwór miał trafic na stronę B. Tak się jednak nie stalo i tytuł, będący anagramem nazwy zespołu miał zostać ostatnim małym krążkiem The Cure…

Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Poniewaz ponizej chcemy przypomniec Wasze pierwsze wrazenia po przesluchaniu singla przeslane do thecure.pl. Jak odnajdujecie swoje opinie sprzed ponad dwudziestu lat?

Jakoob:
Cut Here jest ok ładna piosenka trochę ma wszystkiego Kjurowego jest taka miękka, taka ładna, taka na chłodne dni… ale odjechałem słuchając Just Say Yes (remix). Dla mnie ma niesamowity klimat lat osiemdziesiątych, ale jednocześnie świeżo brzmi. Słuchając Just Say Yes zakręciła mi się łza w oku… lata osiemdziesiąte… tamten klimat… nieznany, świeży the Cure… tak było. Dla mnie (od 1986 roku z Cure) to bardzo ważny utwór… Just Say Yes..

Pik:
Mi się podoba, szkoda że to nie cała płyta z nowymi „chłodnymi” utworami, ale trzeba się cieszyć każdym ich utworem jeśli jest się prawdziwym fanem…

Łukasz Szymura:
Na szczęście nie musieliśmy czekać na Taki utwór zbyt długo. Ubiegły rok upłynął pod znakiem Bloodflowers, a obecny kończy się naprawdę dużą dawką radości związaną z nowym dziełem mr.Smitha i jego kolegów. Co do utworu to gdzieś usłyszałem, że trzeba się do niego przyzwyczaić. W moim przypadku od razu przypadł mi do gustu. Jest tam wszystko to za co uwielbiam zespół. Tajemniczy klimat , naprawdę piękna melodia, pobudzający bas , klawisze w tle i  Te  trzy rzeczy, które sprawiają iż muzyki The Cure nie sposób zapomnieć. Przejmująca gitara, głos Roberta S. i tekst przez duże T. Tak dalej i  do następnego takiego „usłyszenia”.

Marcin Klimas:
„So we meet again !” Bardzo długo czekałem na nowy utwór Cure’ów i w końcu się doczekałem 🙂 Dla mnie ” Cut Here ” jest fantastycznym utworem , nawiązującym do równie wspaniałego 2late – wspaniała aranżacja ,bardzo duży ładunek emocjonalny no i wspaniałe cure’owe gitary….Niepowtarzalny nastrój i przeuroczy klimat tego utworu są wspaniałym prezentem dla wszystkich prawdziwych fanów tej grupy. 

Fushia:
Jak za starych, dobrych czasów. Jak zawsze ten sam odbiór: pierwsze przesłuchanie: co to jest? drugie: znajome rytmy, przesłuchanie trzecie: hm, niezłe, przesłuchanie kolejne: tak! to Cure!!! Dobrze, że są znowu z nami!

Mariusz Demski:
Zgadzam się z Fushia, że po pierwszym przesłuchaniu zadałem sobie pytanie co to jest do cholery? Moje zdziwienie było jednak chwilowe. Nasz ukochany band przez wiele lat przyzwyczajał nas do eklektyzmu. „Cut Here” to bardzo optymistyczne, radosne i osobliwe dźwięki, które w połączeniu z przepięknym tekstem wróżą temu singlowi pozytywny oddźwięk.

Darkfire:
Po pierwszym przesłuchaniu `Cut Here` jest to dla nie posklejane ileś piosenek : 2late, trochę chyba muzyki jakby The Glove, Bloodflowers, Wrong Number. Myślę że zostanie tak odebrany jak Wrong Number, czyli dziwna piosenka The Cure, a za jakiś czas – dobra piosenka.

CureHere:
No i zacząłem słuchać. Beaty? 30-sekunda jakieś dziwne klawisze? 60s jeszcze nie jestem przekonany. 1:10 bardzo miły brigde. I robi się bardzo milutko. Jak oni to robią … Druga zwrotka .. więcej emocji i robi się cieplej w serduszku. Zaczyna ściskać w gardle (boję sie posłuchać tego jescze raz bo nie będę mógł pracować). Te klawisze już nie są dziwne, ale intrygujące. Brawo Robert!!! Tak Trzymać.

Paulina:
Tuż przed odsłuchaniem nowego The Cure zastanawiałam się co chcę usłyszeć. Kontynuację Bloodflowers? Czy utwory z Bloodflowers można zestawić w składance typu Greatest Hits? Chyba nie… Cut Here to ciekawy utwór, muzycznie jest to może „inny” Cure, ale nastrój jednak ten sam, niepowtarzalny i uroczy. Przepiękna końcówka utworu.. „i miss you i miss you… so much” Mi też brakuje nowych nagrań The Cure, dlatego cieszę się z tego co jest.