Ostatnia koncertówka The Cure przynosi nam ponad 140 minut muzyki. Stanowi ona jak wskazuje sama nazwa zapis koncertu z festiwalu odbywającego się na brytyjskiej Wyspie Wight. Album ze względu na fakt, iż dochód z jego sprzedaży zostanie przeznaczony na pomoc organizacji Isle Of Wright Youth Trust, nie spotkał się z szumnymi medialnymi zapowiedziami, czy reklamami jakie zazwyczaj są przyczyną nowych wydawnictw muzycznych legend pokroju The Cure.
Płyty przynoszą nam największe przeboje zespołu w wersji koncertowej. Sa tu dosłownie wszystkie ważne przeboje curasów. Słucha się tego doprawdy znakomicie, zwłaszcza że zespół jest w naprawdę dobrej formie, imponując zgraniem i swoistą sceniczną maestrią. Kompozycje stanowią raczej wierne kopie wykonań studyjnych, nie przynosząc tym samym żadnych improwizacyjnych fajerwerków. Wygłodniali nowych dźwięków fani z pewnością poczują się również nieco zawiedzeni brakiem w repertuarze nowych kompozycji, czy choćby coverów, które często były ozdobą koncertowych odsłon The Cure.
Sama realizacja nagrań, ich rejestracja pozostawia jednak sporo do życzenia. Produkcja jest po prostu słaba – ewidentnie brak tu pominiętych produkcyjnie partii drugiej gitary, przez co owego zestawu słucha się po którejś minucie po prostu monotonnie. Nie warto skupiać się tu na poszczególnych piosenkach ponieważ te pomimo całego swego uroku sprawiają wrażenie odegranych, co wcale nie jest zarzutem. Reasumując gdyby doszlifować nieco bootlegową produkcję ocena na pewno byłaby lepsza.