20 czerwca 2000 roku, na zakończenie The Dream Tour, Robert Smith odpowiedział na pytania serwisu Twec…
Czy masz swoje ulubione miejsce, w którym piszesz teksty do piosenek?
Robert Smith: W zasadzie nie. Piszę praktycznie wszędzie. Mam natomiast swoje ulubione miejsce do pisania muzyki. To mały pokój w moim domu.
Czy będzie wydane video z trasy “Dream Tour”?
Raczej tak. Nie wiem jeszcze w jakiej formie, ale prawdopodobnie nie będzie to wydawnictwo komercyjne. To będzie rodzaj amatorskiego filmu, który udostępnimy na naszej stronie internetowej. Pewnie za darmo.
Czy zamierzacie wydać album ze stronami B singli, który zawierałby piosenki z sesji “Bloodflowers”?
Album, który zawierałby B-side’y i niepublikowane utwory jest w tej chwili na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia. Właśnie skończył nam się kontrakt z dwoma dużymi wytwórniami, z którymi współpracujemy, także pewnie wydamy go za jakiś czas. Mamy trochę trudności by “namierzyć” wszystkie taśmy-matki z tymi utworami, ale myślę, że będzie to ciekawe dla fanów posłuchać jak rozwijaliśmy się przez lata.
Który utwór z “Bloodflowers” jest twoim ulubionym?
Po tylu koncertach, które zagraliśmy, muszę powiedzieć, że ‘Bloodflowers’ stał się fenomenalny. Jest bardzo emocjonalny i jego solo gitarowe jest teraz moim ulubionym. W ciągu ostatnich 10 dni zagraliśmy 8 koncertów, także jestem bardzo zmęczony i potrzebuję trochę odpoczynku. Ale cała trasa jest niesamowita. Atmosfera na koncertach jest niemal nierealna.
Czy masz swój ulubiony utwór z “Pornografii”?
Hmmm… ‘100 years’. Takim jakim graliśmy go w tej trasie, razem z obrazami, które do niego dobraliśmy, ten utwór bardzo się rozwinął.
Myślę, że w obecnym składzie zespołu czujemy się dużo lepiej niż podczas trasy ‘Wish’. Rozmawiamy codziennie praktycznie każdy z każdym, wspólnie dużo się śmiejemy. Naprawdę pracuje nam się świetnie razem, a granie starszych kawałków daje wszystkim dużo radości.
Jaki jest twój ulubiony utwór z wszystkich, które kiedykolwiek nagrałeś?
To zawsze było ‘Faith’. To jeden z takich utworów, które powstały szybko i tak jak należy. Po prostu od początku był taki jaki powinien być.
W którym mieście grało Ci się najlepiej w czasie tej trasy?
To były 2 koncerty w Paryżu. Ponieważ byli tam moi rodzice i to były naprawdę, naprawdę dobre koncerty. Ale każdy jeden koncert był naprawdę, naprawdę niesamowity. Koncert w Salt Lake City był świetny. Tyle, że tutaj w Ameryce jest trochę inaczej, ponieważ gramy często na świeżym powietrzu i wtedy dźwięk jest zupełnie inny.
Grasz w golfa?
Grałem raz w golfa, ale to nie mój sport. W ciągu ostatnich lat coraz więcej czasu zabiera mi tenis.
Przepraszam za osobiste pytanie – masz dzieci?
Nie. Mam 23 bratanków i siostrzenic, jestem jedyny w mojej dużej rodzinie, który nie ma dzieci.
Dlaczego wciąż słyszymy plotki o rozpadzie zespołu?
Nie wiem, ale te plotki cały czas za nami krążą. Byłem już w 5 różnych zespołach, które nazywały się The Cure. To zmienia się cały czas. Nienawidzę podchodzić do tego jako do kariery. Mój następny projekt na pewno będzie solowy. Będziecie musieli poczekać by go usłyszeć, ponieważ nie ma jeszcze żadnej muzyki. Tak, będziecie musieli poczekać by go posłuchać.
Jakie zdarzenie z życia w The Cure najlepiej wspominasz?
Oj… Chyba wtedy gdy skończyłem 21 lat w Bostonie, następnie poleciałem do domu, po to by się pokazać w telewizji. To było śmieszne. Myślę też, że nagranie “Disintegration” było ważną rzeczą.
Twec.com chciałby podziękować Robertowi Smithowi za połączenie z nami. Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć fanom na pożegnanie?
Ostatnie słowa… Kocham was wszystkich.