Kategoria: RECENZJE

Czytaj

Śmiała, posępna i piękna podróż.

Na ścianie w pubie w Crawley nie znajdziemy żadnej historycznej tablicy ani fotografii upamiętniającej najważniejszy moment tego miejsca: pierwszy oficjalny koncert zespołu The Cure (wcześniej Easy Cure) w 1978 roku. Mimo to, „The Rocket” znów […]

Czytaj

The Cure dają nam mrok, na jaki czekaliśmy.

Określenie „długo wyczekiwany” nie oddaje w pełni emocji związanych z nowym krążkiem The Cure. „Songs of a Lost World” to album, na który czekano, o którym plotkowano, który był obiecywany, wyczekiwany, wręcz pożądany. Fani The […]

Czytaj

rozpadające się arcydzieło

Oczekiwanie na ten długo obiecywany album, trwające szesnaście lat, wreszcie dobiegło końca. Najzagorzalsi fani zastanawiali się, czym zajmował się zespół przez większość tego czasu? Czy Robert Smith co noc wisiał głową w dół na dzwonnicy, […]

Czytaj

W czerni jest kolor, a na grobie kwiaty

Pierwszy album Roberta Smitha i spółki od szesnastu lat dotyka ciemności i śmierci, ale z kwiatami na grobie. „To jest koniec każdej piosenki, którą śpiewamy” – to słowa Robert Smith w utworze „Alone”, otwierającym kawałku […]

Czytaj

Album niekonkretny

(Recenzja z 1989 roku) Michael M.Piechowski w zbiorowej pracy zatytułowanej „Zdrowie psychiczne” (PWN 1985, s. 111-112) zajmuje się omówieniem pięciu form funkcjonowania psychicznego. Na grupę lll i IV tego zestawienia składają się stany zwane ogólnie […]

Czytaj

Powtórka z rozrywki

Od The Cure nie należy już oczekiwać żadnej rewolucji. Wiedzą o tym najwyraźniej też sami muzycy, ponieważ zamiast silić się na wybitną oryginalność, przygotowali bardzo udaną powtórkę z rozrywki. Na płycie „4:13 Dream”, która promowana […]

Czytaj

Bardziej surowo i gitarowo

Zatrudnienie Rossa Robinsona jako współproducenta płyty The Cure miało w sobie posmak kontrowersji. Co z muzyką zespołu zrobi producent Korna, Slipknot czy Limp Bizkit? Chyba nie każe obniżyć stroju gitar i rapować? Na tak radykalny […]

Czytaj

Bałagan

Bez porównań się nie obejdzie. Kiedy mamy do czynienia z grupą, która na swym koncie posiada pokaźny i na dodatek znaczący dorobek, a ponadto swego czasu zawładnęła milionami „zdezintegrowanych” dusz, trzeba odwołać się do przeszłości. […]

Czytaj

Spokojna kompilacja… zamiast deszczu

Jakiś czas temu redaktor naczelny poruszył kwestię The Cure jako pomysłu na ucieczkę od słońca w mrok. Sięgnąłem po The Cure i zamiast mroku widzę notorycznie padający deszcz, co więcej jakieś ptaki upodobały sobie mój […]

Czytaj

Doświadczenie sztuki

Dwie płyty DVD zatytułowane ,,Trilogy” to dla miłośników The Cure prawdziwe święto, a zarazem zapowiedź remasterowanej edycji studyjnych płyt zespołu. Wydawnictwo jest imponujące i zawiera przeszło trzy godziny samej muzyki koncertowej z berlińskiego Tempodromu, z […]

Czytaj

Szaleństwo w blasku słońca

Problem z tą płytą polega mniej więcej na tym samym, co po dziś dzień zarzuca się każdemu, kto decyduje się na zmianę stylu muzyki, za który był do tej pory znany i kochany. To oczywiście […]

Czytaj

Nie grozi przedawkowaniem

Zremasterowana wersja płyty, czasem naprawdę zaskakujące rarytasy i całe 12 utworów koncertowych, to gratka nie tylko dla fanów The Cure. Wydawnictwo to świetna szansa, by jeszcze bardziej zachwycić się muzyką z “Desintegration”. O ile to […]

Czytaj

Lekki, łatwy i daleki

W około trzy lata po rozpoczęciu działalności pod swoją ostateczną nazwą, The Cure dorobili się już pierwszego długogrającego krążka. Osoby wychowane na późniejszych dziełach, jak “Disintegration” czy “Wish”, mogą po pierwszym przesłuchaniu “Three Imaginary Boys” […]