Szef The Cure nie chce już grać koncertów

[Artykuł z 1992 r.] The Cure na scenie – być może po raz ostatni. Po zakończeniu obecnego tournee Robert nie planuje już dalszych koncertów…

Na początku fani nie przejęli się zbytnio, kiedy Robert Smith (ur. 21.4.1959) po raz kolejny obwieścił światu: „Teraz to już na pewno nasza ostatnia trasa koncertowa!” Jego słowa nie zrobiły na nikim większego wrażenia, gdyż lider The Cure składa podobną dekla rację po każdym zakończonym tournee. Ale tym razem sprawa zdaje się wyglądać poważnie. Członkowie zespołu: Simon Gallup, Porl Thompson, Perry Bamonte i Boris Williams z pełnym przekonaniem potwierdzili tę informację. „Ciągłe życie na walizkach wykańcza nas. Co wieczór jesteśmy śmiertelnie zmęczeni, a poza tym brakuje nam naszych przyjaciół i najbliższych. Zwłaszcza ja ciężko przeżywam rozstanie z moją żoną Mary. Jeżdżenie na koncerty nie sprawia nam już żadnej przyjemności”, mówi Robert Smith. Przed każdym występem za kulisami rozgrywa się stale ta sama scena. Rozhisteryzowany Robert obwieszcza swoim kumplom: „Dziś gramy tutaj ostatni raz! Dlatego musimy dać z siebie wszystko, żeby fani na zawsze zapamiętali ten koncert.”

Na decyzję lidera zespołu znaczny wpływ miała z pewnością seria nieprzyjemnych incydentów podczas obecnej trasy. W trakcie jednego z koncertów ktoś z publiczności rzucił w Roberta puszką po piwie, trafiając go w oko. Innym razem jeden z fanów wskoczył na scenę i chcąc „uściskać” swojego idola powalił go na deski. Zdarzyło się też, że Robert musiał spędzić jedną noc w szpitalu, gdyż z bliżej niewyjaśnionych przyczyn chwyciły go skurcze żołądka. Wszystko to jeszcze bardziej pogłębia jego niezadowolenie. Czyżby więc tym razem fani mieli naprawdę ostatnią okazję zobaczyć The Cure na żywo? Nawet jeśli by tak było, to zespół nie zamierza definitywnie zakończyć kariery. Robert: „To, że nie będziemy więcej występować na scenie, nie oznacza wcale, że przestaniemy takie nagrywać. W przyszłym roku ukaże się w sprzedaży nasz koncertowy LP.”

Tekst ukazał się w tygodniku Popcorn, 1992 r.
Podziękowania dla Sławka i dla kjurek72 za nadesłane materiały.