(Artykuł z 30 sierpnia 2005 roku) Po 26 latach The Cure są nadal w całkiem dobrej formie – można się było przekonać o tym w Wuhlheide. Jeśli ktoś szedł do Wuhlheide w dobrym humorze, wpadał […]
Tag: relacja
Warto było przyjechać. CureParty, Kraków 21.08.1999
Kraków 1999. Kolejne Cure Party (po Warszawie i Toruniu) w tym roku od początku zapowiadało się tajemniczo. Po pierwsze nikt za bardzo nie wiedział czego można oczekiwać po organizatorze (z dobrych źródeł wiem, że zainspirowało […]
Noc pod gołym niebem. The Cure, Taormina 20.08.2005
Pracowałem w wakacje we Włoszech. Wziąłem zatem trzy dni wolnego i wybrałem się samotnie w podróż na Sycylię… Półtora dnia na podróż tam i z powrotem, półtora dnia na pobyt w Taorminie. Już w pociągu […]
Dotknąć nieba raz jeszcze. The Cure, Werchter Festival 2.07.2000
Kiedy w kwietniu dane mi było przeżyć dwa wspaniałe spotkania z THE CURE w Pradze i Łodzi, nie przypuszczałam, że to jeszcze nie koniec mojego Dream Tour’u w tym roku… Gdy pojawiła się kolejna możliwość […]
Stać ich na więcej. The Cure, Roskilde Festival 30.06.1990
Z wielkimi oczekiwaniami wyruszyliśmy do Roskilde na 4 dniowy Open-Air-Festival. Grali tutaj trochę podpity Phillip Boa (jak na niego dobry występ), zawiedli Nick Cave & Bad Seeds i zaskoczenie festiwalu (przynajmniej naszym zdaniem ) The […]
Podzieleni. The Cure, Hurricane Festival 26.06.2004
Robert Smith zawsze pokładał duże nadzieje w kolejnych nowych albumach The Cure. I to bez względu na to, czy były to płyty nieco słabsze (jak np. Wild Mood Swings), czy nad wyraz udane (jak np. […]
Wszystkie zmysły wyjałowione. The Cure, Glastonbury Festival 25.06.1995
Mój pierwszy koncert The Cure. Pamiętam 92 rok, Wish Tour, kiedy nie zdecydowałem się pojechać na koncert ani do Berlina ani do Hamburga, ponieważ moi znajomi w Niemczech poinformowali mnie, że nie ma już biletów. […]
Stanąć na szczycie góry. The Cure, Rock Am See 17.06.1995
Był czwartek, 15 dzień czerwca 95 r. Siedzę jak na szpilkach, tępym wzrokiem śledzę wskazówki zegara, w wyjątkowo nieokreślonym czasie się poruszały, ani szybko ani wolno… Trwałam w bezruchu – chociaż nie w dosłownym tego […]
Panie Smith, wiem, że Pan też się uśmiecha! The Cure, Budapeszt 26.05.1989
Data koncertu w The Cure w Budapeszcie znana była dwa miesiące wcześniej. Jednak na dziesięć dni przed planowanym terminem została ona zmieniona. Jak zatem dostać się do węgierskiej stolicy, jeżeli bilety kolejowe i lotnicze są […]
Kocia muzyka nad Brdą. Kuracja, Bydgoszcz 12.05.2024
Kto by pomyślał, że w 2024 roku zagra w naszym mieście cover-band The Cure? Pewnie jedynie Ci wszyscy, którzy od paru miesięcy obserwują poczynania zespołu lub byli świadkami pierwszego koncertu tegorocznej trasy, u sąsiadów zza […]
Kjuromania ponownie zalewa Polskę. CureParty, Katowice 10.03.2001
Fani zespołu The Cure zjechali z całej Polski w sobotę do katowickiego teatru GuGalander Ciemne, surowe wnętrze teatru GuGalander znakomicie nadało się na tymczasową siedzibę fanów The Cure. Zjechali tu z całej Polski po to, […]
W bardzo miłym towarzystwie. CureParty, Poznań 16.02.2001
Poznań, 16 lutego, godz. 20.00. Na ulicach prawie pusto i jak o tej porze roku bywa, bardzo zimno. Vasco da Gama Pub tętni jednak życiem. Już od progu wita nas przyjemne ciepło a z głośników […]
Wycieczka po krętych zaułkach historii. The Cure, Chicago 31.08.1989
Gdy dojeżdżałem do lotniska O’Hare, przy którym znajduje się hala Rosemont Sport Stadium, ciemny horyzont rozdarły błyskawice, zaczął padać deszcz, a z dala dochodziły odgłosy zbliżającej się burzy. Pomyślałem sobie że tą mroczna sceneria doskonale […]
Oddał, to co skradł. The Cure, Berlin 28.08.2005
Na początku był chaos… w przenośni i dosłownie. Tłumy ubranych na czarno cudaków – od tych w koszulkach z zespołem, przez zabawnych czasami gothów, aż do wiernych klonów tego, na którego głos czekali wszyscy – […]
Wyprawa do Szeged. The Cure, Szegedi Ifjúsági Napok 26.08.2005
Wyjazd do Szeged na jeden główny, najgłówniejszy dzień festiwalu Szin, okazał się być najmądrzejszą decyzją podjętą przeze mnie oraz współkjurfana Do_minika, który to naciągnął mnie na ów podwójny „skok na kjura”. Kompletnie niewyspani, szczególnie po […]